Logowanie

Email:
Hasło:

Przypomnij hasło...

Nie masz jeszcze konta?
Dołącz do nas!




Ekran: 1024x768
Javascript: włączone
Wiek min. 16 lat
Nieco wyobraźni


Ehrekka Amene (ID: 556)


  • Ranga: Mieszkanka
  • Poziom: 13
  • Wiek: 61
  • Rasa: Człowiek
  • Klasa: Mag
  • Charakter: Neutralny
  • Płeć: Kobieta


Profil gracza:

Pod suchym, pociemniałym niebem Pustyni Szeptów, grupa niemłodych już kobiet zasiadła w kręgu. Ogień, podtrzymywany i podsycany już od południa, strzelił iskrami jeszcze wyżej, gdy młoda, półnaga dziewczyna wrzuciła doń pęczek wonnego suszu. Kobiety zaintonowały pieśń. Najpierw niespiesznie
i cicho, jakby od niechcenia, głosami przypominającymi pozbawiony treści pomruk, który jednak
z wolna nabrał siły i mocy. Kiedy do śpiewu dołączyły bębny, kilka osób, dotąd zgromadzonych dookoła ognia poza wewnętrznym kręgiem śpiewających kobiet, podniosło się, by w rytm wygrywanej melodii zatańczyć rytualny taniec ku czci Maht’sset, Piaskowej Matki, Suchej Pani, która kocha wszystkie swoje dzieci liczne jak ziarna piasku i otacza je opieką w czasie podróży poprzez niezmierzone czerwone pustkowia. Dotarli do oazy. Matce należały się dzięki!


***



Stopy, zazwyczaj owinięte skrawkami materiału dla ochrony skóry przed gorącem, teraz gołe, wraz
z bębnami wybijały rytm. Coraz szybszy, pozornie pozbawiony struktury taniec, był jednak daleki od przypadkowego. Kobiety i mężczyźni, pomalowani samodzielnie sporządzonymi barwnikami, wirowali dookoła ogniska. Mężczyźni wykonywali ruchy gwałtowne i szybkie, godne wojowników. Pełne surowej gracji ruchy kobiet były znacznie łagodniejsze. Wielu dzierżyło w dłoniach wykonane z kości figurki
i wachlarze z piór. Ehrekka czuła, że choć zmęczenie obejmuje jej członki, to w jej ciało wstępuje dziwna ekstaza. Odurzający aromat ognia zaprawionego świętym zielem uderzał jej nozdrza, trafiając prosto do głowy i serca. Pot spływał po jej ciele, rozpuszczając wzory, które pracowicie wyrysowała na skórze barwnikiem z roztartej czerwonej glinki i łoju oraz przeżutych i zmieszanych ze śliną listków rhoqa, wątłej, bladej roślinki, która jako jedna z nielicznych opierała się gorącu, płożąc się w cieniu pomiędzy większymi formacjami kamieni. W czasie jednego z okrążeni, minęła się z Haszek, swoją młodszą siostrą, która dopiero w tym roku została dopuszczona do tańca. Zgodnie z obyczajem, dziewczęta i chłopcy mogli dołączyć do Zewnętrznego Kręgu dopiero po osiągnięciu 14 roku życia, choć pomagali dorosłym w przygotowaniach do Uczty gotując, sprzątając, dekorując, czy przejmując opiekę nad najmłodszymi dziećmi z całej wioski. Ehrekka znakomicie rozumiała tę niecierpliwość. Sama przystąpiła do Kręgu już wiele lat temu i z dużą ulgą porzuciła rolę piastunki, by dołączyć, jako dorosła kobieta, do biesiadników razem ze swoją matką i jej siostrami. Za rok miała zaś dołączyć wreszcie do kobiet śpiewających dookoła ognia. Szamanek, takich, jak jej babka i praprababka. Stare kobiety z wioski wybierały czasem dziewczęta do przyuczania. Przekazywały im pieśni i opowieści, uczyły rysować święte wzory, sztuki leczenia ziołami, tańców rytualnych. Uczyły wzywać deszcz i obfitość zwierzyny, a także jak znajdować oazy, jak prosić duchy pustkowi o pomoc i wskazówki, a także jak rozmawiać z duchami wszystkich przodków.


***



Ehrekka została wybrana, gdyż w jej rodzinie były już dwie szamanki, a tamtego lata żadna inna dziewczyna nie była w odpowiednim wieku. Nocą, przy pełni księżyca, staruchy rozebrały ją, namaściły jej ciało łojem zmieszanym z barwnikami i dały do picia napój gęsty jak żywica, palący w gardło i gorzki, który miał otworzyć jej wewnętrzny wzrok i obdarzyć głosem, którego słuchać będą duchy pustyni. Później nie wydarzyło się jednak nic więcej. Dalej pracowała przy garbowaniu skór, naprawianiu ubrań, przygotowywaniu posiłków i zbieraniu wody tam, gdzie udało się ją znaleźć. Nie stała się potężną maginią, nie czuła, aby wstąpiła w nią żadna nowa moc, przynajmniej nie od razu. Kiedy jednak intonowano rytualne śpiewy i rozbrzmiewała muzyka, jej ciało napełniało się ogniem, a wszelka myśl ulatywała. Liczył się tylko każdy kolejny krok, płynny i jasny, jakby jej stopy nie należały już do niej, a do pokoleń tańczących ten taniec przed nią i po niej.
Uczono ją powoli, lecz rzetelnie. Jedna z kobiet, szczególnie biegła w odczytywaniu znaczeń z kłębów dymu i języków ognia, pokazywała jej jak za ich pośrednictwem duchy komunikują się ze śmiertelnikami, zdradzając im czasem różne tajemnice, które były i które będą. Inna, sylaba po sylabie, przekazywała pieśni i legendy przodków, których zapamiętanie i przekazanie dalej było najważniejszą rolą każdej szamanki. Nocami paliły wonne zioła i szeptały słowa przeznaczone tylko dla uszu wtajemniczonych. Wzywały duchy i przemawiały językami. Wycieńczone zapadały w głęboki sen, a każda śniła symbole i znaczenia, które później wspólnie interpretowano.
Pustkowia zamieszkiwało wiele plemion, a każde miało swoje własne pieśni, muzykę i legendy. Niektóre miały tylko jednego szamana, inne zaś cały ich krąg. W jednych plemionach, szamanami i zarazem starszymi byli mężczyźni. W innych, jak w plemieniu Ehrekki, była to rola zarezerwowana dla kobiet. Nie ślubowały czystości, mogły brać mężów i mieć dzieci, co zresztą, jak powszechnie wierzono, tylko dodawało mocy, gdyż dziecko to wysłannik Zaświatów i przynosi ze sobą ich mądrość. O ile jednak większość młodych dziewczyn było wydawanych za mąż jak najszybciej, te, które przeznaczono do Wewnętrznego Kręgu, cieszyły się przywilejem wyboru zarówno czasu, jak i partnera. Ehrekka miała ponad dwadzieścia lat, toteż wiele znacznie młodszych od niej dziewcząt było już mężatkami, a kilka nawet matkami. Dziewczyna czuła jednak, że jej czas nie nadszedł, a woli szamanki, nawet młodej, nikt się nie sprzeciwia. Nie znaczy to jednak, by jej serce i ciało nie zaznały młodzieńczych namiętności. Rahh, młodzieniec hardy, zapalczywy i pełen pasji, był więcej, niż przyjacielem. Spotykali się często w ustronnych miejscach, z dala od ciekawskich spojrzeń, by przy świetle gwiazd i księżyca móc do woli cieszyć się swoim towarzystwem. Po wszystkim zazwyczaj rozmawiali. Jeśli młodzian darzył Ehrekkę uczuciem, nigdy go nie wyznał, gdyż byłoby to wbrew obyczajom. Ona słuchała jednak potrzeb ciała, nie serca.


***



Pustynia czyni swoje dzieci ludźmi surowymi i twardymi. Ehrekka rosła wysoka, smukła, silna i szybka. Istotą życia plemion jest wędrówka, toteż dziewczyna nawykła do gorąca, zmęczenia i ciężkiej pracy. Wstawała o świcie, by dla oczyszczenia dokładnie natrzeć całe ciało piaskiem, zanim ten nagrzeje się tak, by parzyć przy dotknięciu. Skrawkami zbielałego od słońca materiału dokładnie owijała stopy i głowę, włosy zaplatając w ciasne warkoczyki, które zabezpieczała kawałkami płaskiego rzemienia. Okolice oczu, jak wszyscy, poczerniała węglem, dzięki któremu wzrok mniej się męczył, odsłonięte części ciała pokrywała zaś specjalnym glinianym pyłem, który zabezpieczał skórę. Jadła niewiele, piła kiedy tylko możliwe. Uprzejma dla wszystkich, choć małomówna. Ciemne oczy w kształcie migdałów i wydatne usta zdradzały upór i dumę, lecz nie pychę.
Uczyła się szybko i chętnie, a im bardziej nabierała wprawy w odczytywaniu znaków, tym chętniej zgłębiała na własną rękę granice sztuki, którą przyszło jej uprawiać. Szczególnie lubiła wykonywać talizmany. Kawałki pobielałych kości łączyła ze sobą własnoręcznie splatanymi rzemieniami, małym nożykiem żłobiąc w nich misterne wzory. Samo nadanie kształtu nie było niczym trudnym, choć i ten Ehrekka dobierała z rozmysłem, tak, by forma odpowiadała przeznaczeniu amuletu. Nad wykonanym talizmanem należało jednak zaśpiewać odpowiednie pieśni, prosząc duchy o błogosławieństwa i opiekę dla tego, kto będzie go nosił. Nie każdy zaś cieszył się takimi samymi względami u przodków, toteż Ehrekka, jak i inne szamanki, często musiały pozyskiwać przychylność duchów specjalnymi ofiarami. Posiadanie takiego talizmanu niewątpliwie świadczyło o statusie i za jego wykonanie, szamankom należało ofiarować coś cennego. Te bowiem, choć miały za zadanie być duchowymi przewodniczkami swoich pobratymców, płaciły za kontakt z duchami cenę, którą nie zawsze łatwo było płacić.


***



‘Żadna szamanka nie śni samotnie’, mawiały starsze kobiety, lecz prawdziwe znaczenie tych słów poznawało się dopiero wstępując do Wewnętrznego Kręgu. Wszystkie plemiona Pustkowi wierzyły, że sny zsyłane są przez duchy pustyni, zarówno te dobre, jak i te złe, przodków, jeśli pragną ostrzec przed czymś swoje dzieci, lub nawet samą Suchą Matkę, która wyjawiała ponoć niekiedy swoje prawdy najbardziej jej oddanym. Śnili wszyscy i duchy przemówić mogły do każdego, lecz ich język rozumiały tylko szamanki, toteż wielu zwracało się do nich z prośbą o objaśnienie zawiłych symboli sennych widziadeł. Same szamanki śniły jednak wspólnie. Każdej nocy, przed udaniem się na spoczynek, piły kolejno z płytkiego glinianego naczynia, po czym układały się w krąg, głowami do środka. W ten sposób, sen jednej był snem wszystkich, a każdego ranka, przed wspólnym posiłkiem, kobiety decydowały, czy sen danej nocy był na tyle ważny, by należało o nim dyskutować zanim rozejdą się do swoich dziennych zajęć. Sny dotyczyły zazwyczaj prostych spraw codziennych i zdaniem Ehrekki stanowiły przede wszystkim nie zapowiedź przyszłości, a odbicie obaw i nadziei ludzi pustyni. Te zaś, zdawało się, były podobne pod całym gorejącym niebem – znaleźć wodę, znaleźć schronienie, nie zagubić się podczas wędrówki. Było w tym surowym życiu jednak i miejsce na miłość, przyjaźń, zdradę, ambicje i występek, więc i te czasem manifestowały się w snach szamanek.
Pierwszej nocy wspólnego śnienia, Ehrekka długo nie mogła zasnąć, zaś rankiem obudziła się z rozpaloną gorączką, obolałą głową. Było to ponoć rzeczą naturalną, że pierwsze noce po przyłączeniu do Kręgu Śniących były ciężkie i wymagały przyzwyczajenia, toteż nikt nie czynił jej wyrzutów, kiedy odmówiła posiłku skarżąc się na mdłości. Starsze szamanki oczywiście miały rację. Bóle i gorączka szybko przeszły, jednak młódka nie mogła pozbyć się wrażenia, że jej świat, do tej pory wypełniony głównie suchym szelestem pustynnego wiatru, stał się przestrzenią nękaną ciągłymi szeptami, pomrukami, głosami, które towarzyszyły jej odtąd zawsze i wszędzie.

I choć szamanka nie mogła bać się duchów, ich słowa napawały czasem Ehrekkę przerażeniem.


***



Obudziła się gwałtownie. Wiele par ciemnych oczu obserwowało ją w pełnym niepokoju milczeniu. Przed chwilą biegła, rozpaczliwie usiłując dogonić węża, który szybko i zwinnie uciekał przed nią, sunąc pokrytym bladą łuską brzuchem poprzez suche trawy sawanny. Nie wiedziała, dlaczego go goni, jednak czuła, że musi go złapać, by odzyskać. Pościg musiał trwać już jakiś czas, gdyż czuła, jak jej smukłe, silne nogi dopada zmęczenie, które nakazuje jej zwolnić. Wąż przyspieszał, poruszając się teraz w dół łagodnego zbocza z cichym, prześmiewczym sykiem. Kobieta właściwie nie widziała go już, podążała tylko za lekkim falowaniem sięgającej jej nieco poniżej kolana trawy, suchej i ostrej, która nieprzyjemnie ocierała się o jej skórę kalecząc ją. Musiała przyznać wreszcie, że gad zdołał jej uciec, a wraz z nim opanował ją lęk, jakiego dotąd nie zaznała. Stała na zboczu samotnie pośród zapadającej szybko nocy. Z przerażeniem uświadomiła sobie, że już dawno straciła z oczu namioty należące do jej plemienia i nie zna drogi powrotnej. U dołu zbocza roztaczał się dziwny, obcy widok. Gwiazdy spadły z nieba i rozsypały się na spękanej od słońca czerwonej ziemi. Rozpaczliwy okrzyk uwiązł jej w gardle, kiedy ocknęła się ze śnionego koszmaru. I, naturalnie, nie ona jedna.


***



Wyruszyła wraz z pierwszą karawaną kupców, która zawitała w te strony i która zgodziła się ja przyjąć. Dlaczego ona? Nie miała męża czy dzieci, którymi musiałaby się opiekować, była więc tak wolna, jak wolna może być kobieta w tych stronach. Była też najmłodsza i najmniej doświadczona z Kręgu. Uznano więc, że dobrze zniesie podróż, a gdyby miała nie wrócić, Krąg przetrwa bez niej. Pożegnała się z matką, ucałowała płaczącą siostrę, a Rahhowi podarowała jeden ze swoich ulubionych amuletów. Wzięła ze sobą długą laskę z mocnego, lekkiego drewna, dobry nóż z brązu, tyle jedzenia, ile mogli jej ofiarować i wszystkie błogosławieństwa jej Kręgu.

***


OT:

- Odpisuję zawsze, ale nie zawsze szybko.
- Profil w rozbudowie, będą NPC, jeśli dostatecznie wiele osób uzna, że ta postać jest niegrywalna.
- Wróżenie z dymu, kontakty ze zmarłymi, podejrzane bransolety, maski i amulety - zapraszam.