Logowanie

Email:
Hasło:

Przypomnij hasło...

Nie masz jeszcze konta?
Dołącz do nas!




Ekran: 1024x768
Javascript: włączone
Wiek min. 16 lat
Nieco wyobraźni


Cyne (ID: 568)


  • Ranga: Mieszkanka
  • Poziom: 1
  • Wiek: 56
  • Rasa: Człowiek
  • Klasa: Czarnoksiężnik
  • Płeć: Kobieta


Profil gracza:

Nie wiedziała, jak znalazła się w tym pokoju. Ostatnie godziny zdawały się jednym, niekończącym się wirem obrazów, zapachów, smaków... i wina. Zdecydowanie zbyt dużej ilości wina. Język kleił jej się w ustach, a kwaśny posmak gęstej śliny przypominał jej, że chwile zapomnienia miewały wysoką cenę. Z drugiej strony, alternatywa była jeszcze gorsza.

Z trudem przewróciła się na plecy, czując ból w karku i głowie - bogowie jedni raczyli wiedzieć, jak przespała ostatnią noc, ale bolące mięśnie i kości przypominały jej o sobie przy najdrobniejszym ruchu. Zebrała w ustach plwocinę i splunęła w bok, rozglądając się dookoła i zastanawiając się, jakim cudem trafiła do własnej - ciasnej, ale w miarę bezpiecznej - izby.

Przeczesała długimi palcami rąk splątane srebrne włosy, krzywiąc się, kiedy natknęła się na lepkie pasmo po prawej stronie. Krew. Znowu. Przeklęła cicho pod nosem i usiadła, zamykając oczy, kiedy świat wykonał niebezpieczny obrót na wizji. Odczekała parę chwil, starając się odtworzyć poprzednią noc. Skończyła pracę - to pamiętała, niestety, aż za dobrze. Pamiętała, ostatniego klienta, butnego młodzika, który chciał się popisać przed kolegami, że nie boi się własnej przyszłości. Pamiętała, jak wszedł do namiotu, który wynajęła od podróżującej trupy cyrkowej. Pamiętała, że pachniał... drogo. Pamiętała też jego myśli. Czasami musiała się skupić, żeby usłyszeć wewnętrzny głos innej osoby, ale jego wręcz krzyczał, dopraszając się uwagi. Przeniosła się do tamtej chwili, czując powracające mdłości.

***

- Nie wiem, czemu dałem wam się na to namówić! - Wrzasnął chłopak do swoich kompanów, szczerząc się do nich bezczelnym uśmieszkiem. - Nie wiem, który z was wierzy w przepowiednie z kryształowej kuli, ale dopóki płacicie, to przynajmniej mogę się dobrze bawić.

W rzeczywistości, nie był wcale taki pewny siebie. Pod maską otwartości, kryła się rysa, podejrzenie, że może jednak ta wiedźma potrafi spojrzeć w przyszłość, może...

- Twoja dziewczyna, Eliza. - Zaczęła mówić, powoli, grając na emocjach i z trudem powstrzymując się od parsknięcia śmiechem, kiedy nagle w namiocie zapadła cisza. - Zdradza cię.

Chłopak już o tym wiedział, czy raczej - podświadomie już doszedł do tego wniosku, ale cały czas jeszcze się łudził. Liczył na to, że się myli. Teraz, skonfrontowany ze swoimi własnymi wątpliwościami, pobladł.

Cyne wyprostowała się, poprawiając rudą koszulę, która kontrastowała z jej jasną cerą i srebrnymi włosami. Czuła migrenę, która z każdym kolejnym klientem stawała się silniejsza. Czuła się jak rozbite lustro - z każdym kolejnym głosem, w który musiała się wsłuchać, rysy stawały się coraz głębsze.

Teatralnym gestem, wyciągnęła z szerokiego rękawa koszuli talię kart opatrzonych kolorowymi rysunkami. W ciszy, która zapadła w pomieszczeniu, każdy jej ruch wydawał się przesadnie głośny. Dla niej - pomieszczenie wypełnione było kakofonią głosów. Poszczególni młodzieńcy myśleli bardzo... intensywnie. Zwłaszcza dwaj - nieszczęsny klient, który w myślach na przemian lamentował nad niewierną ukochaną i przeklinał jej rzyć... I wysoki chłopak z brązowymi włosami, którego myśli krążyły między wspomnieniami ostatnich nocnych przygód z Elizą oraz nerwowym zaklinaniem, żeby wróżka jednak okazała się tanią atrakcją na kiermaszu.