Logowanie

Email:
Hasło:

Przypomnij hasło...

Nie masz jeszcze konta?
Dołącz do nas!




Ekran: 1024x768
Javascript: włączone
Wiek min. 16 lat
Nieco wyobraźni


Treck (ID: 602)


  • Ranga: Mieszkaniec
  • Poziom: 1
  • Wiek: 33
  • Rasa: Człowiek
  • Klasa: Wojownik
  • Charakter: Neutralny
  • Płeć: Mężczyzna


Profil gracza:

Zacznijmy od offtopu.
1) Gracz fabularny, z lekką przerwą ale jednak wciąż żywy.
2) Sesje? Chętnie. Pomysły? Są. Masz coś swojego? Śmiało.
3) Otwartość? Powiedziałbym, że spora. Jeśli przypadkiem w sesji moja postać straci oko/ rękę/ życie.. cóż los bywa przewrotny. Zwłaszcza dla żołnierza, który stwierdził że jego boginią będzie ktośtam od złodziei, kłamstw i takie tam. W coś trzeba wierzyć.


A tu.. Powstaje reszta.


Hm? Pytasz o tego co tam siedzi? Czy jest interesujący? To zależy co kto lubi. Chcesz wiedzieć więcej? To stare gardł... Mówisz, że zapłacisz? Nie? Źle zrozumiałem? Więc.. A, jak opowiem to będę żyć dalej? Brzmi jak uczciwa umowa...

Więc posłuchaj teraz pewnej historii. Nie jest zbyt fascynująca, ot życie pewnego człowieka, który chciał się dorobić jako najemnik. Na ten moment żyje, ma kilka własnych rzeczy i chyba zaczął szukać miejsca gdzie mógłby zatrzymać się na dłużej. Kompania była dobrym domem, jednak... rodzina która może wbić Ci nóż w oko za krzywe spojrzenie, albo sąsiedzi którzy mogą was przypadkiem wyrżnąć bo przechodzicie zbyt blisko i jesteście zbyt głośno.. Cóż, po pewnym czasie zaczynasz się zastanawiać czy warto. Teraz jest tu. Znowu. Wrócił po ponad 12 latach i próbuje odnaleźć się w nowym świecie. Zabawne, prawda?

W przeszłości poznał kilka osób, które były mu bliskie, jednak albo zginęły, albo gdzieś się zapadły. Eladail, Eldarwena, Reede, Ari... Imion było więcej, jednak na co dzień stara się o tym nie myśleć. Życie było wtedy prostsze, on miał dwadzieścia lat, był głupi. Wtedy nazywał się inaczej, teraz woli unikać tego imienia. Rozpamiętywanie przeszłości mu nie służy. Do tego odejście z kompanii przed śmiercią.. nie jest zbyt dobrze widziane przez pracodawcę. Teraz przedstawia się jako Treck, albo Sznyt. Głównie to drugie, chyba bardziej oddaje jego naturę. A Treck? Treck jest dla władz żeby się nie wkurwiali o to, że sobie kolejny wojownik przydomek wymyślił "A wcale nic nie osiągnął". Sam rozumiesz, wyższe sfery i te ich wymysły. A jak będą chcieli, żeby zmienił imię? To zapyta się na jakie. Do imienia koniec końców nie ma się co przywiązywać, przecież to nie towarzysz.


Jak to wszystko się zaczęło?

Rodzice chłopca zmarli kiedy miał kilkanaście lat. Nie był z majętnej rodziny, wiedział że sam sobie nie poradzi. Zresztą... Majątek rozkradli w kilka tygodni, a on mógł tylko patrzeć. Ciężko jest dyskutować z kimś kto jest od ciebie dwa razy większy, a jego głównym argumentem jest pięść. Zwłaszcza gdy najpierw bije, a potem mówi czego właściwie chce. Zaczął więc żyć na dworze, ukrywał się po stajniach, strychach. Przez pewien czas liczył, że ktoś go przygarnie. Że będą dobrzy ludzie... Smutna historia? Nie słyszałeś w takim razie o innych, ale niech Ci będzie. Musisz jednak wiedzieć, że to co właśnie usłyszałeś jest tak smutne, jak nieprawdziwe. I co się denerwujesz, że czas tracisz. Chciałeś wiedzieć jaki jest to opowiadam. Aa to gówno wymyślił sam, żeby ludzie się od niego odczepili. Łatwiej jest gdy usłyszą coś ckliwego i się odczepią "bo był biedny".

Prawda? Prawda jest taka, że zaciągnął się do kompanii jak miał niecałe dwadzieścia lat. Zabił człowieka i miał zostać skazany. Nie wiem czy miało to być więzienie, czy miał podzielić los tamtego, ale wolał uciec. Rodzina? Możliwe, że dalej gdzieś żyją. Byli przeciętni, zresztą jak on sam. Ot kolejni nic nieznaczący ludzie, którzy żyją, pracują i umierają. Mógł mieć spokojne życie, ale coś strzeliło mu do głowy i postanowił wybebeszyć tamtego dzieciaka z jakiegoś powodu. Jak widać wtedy też zdecydował, że niekoniecznie lubi się ze sprawiedliwością i zwiał. Kompanię spotkał kilka dni drogi od wioski, słyszał o nich jak przechodzili, zaciągnął się ii.. No co się tak gapisz? No przeżył. Wiesz przecież, że jest w mieście, oddycha, chodzi. Dopiero tam nauczył się machać tym żelastwem, tam zaczął zabijać na rozkaz. No, czasami robił też takie i inne rzeczy bez rozkazu, ale... każdy musi się kiedyś odstresować. Zwłaszcza, jak każdego dnia jego życie jest na szali.