08-01-2019, 20:44
[Wnętrze pracowni Airy. Słychać piosenkę Small Town Titans - You're Mean One, Mr. Grinch. Wszędzie porozwieszane ozdoby świąteczne w kolorze czarnym i złotym. Pod ścianą stoi szafka z dwudziestoma czterema przegródkami. Na szafce przybita jest tabliczka z napisem "Kalendarz Adwentowy". W przegródce z numerem 24, leży ostatnia butelka wina. Obok szafki leży czerwony worek, pełen pustych butelek.]
[Do pokoju wchodzi Aira. Ubrana jest w strój sexi mikołaja. Za sobą ciągnie czarnego kota w czapeczce mikołajkowej, na smyczy zrobionej z czarnego łańcucha choinkowego. Zadzior czepia się podłogi pazurami]
[Aira][wyciąga ostatnią, odkorkowaną wcześniej, butelkę i pije z gwinta] No to czas brać się do roboty [Zabiera ze sobą worek i niezadowolonego kota i wychodzi]
[Zaciemnienie]
[Noc. Ulicą, zataczając się idzie Aira. Co chwilę wpada na jakąś zaspę śniegu. Chodzi od drzwi do drzwi i zostawia pod nimi puste butelki. Zadzior gdzieś zniknął i został po nim tylko łańcuch.]
[Aira][krzyczy] Ho, ho, ho! Mam prezenty dla grzecznych dzieci! A kto jest najgrzeczniejszym dzieckiem w krainie? JA! [Wyciąga z worka piłę] A gdzie są te zryte dzieciaki, które trzeba ukarać?
[Słychać dzwonki sań. Ulicą nadjeżdżają czerwone sanie, zaprzęgnięte w renifery. Powozi nimi Mirwen, w stroju sexi elfa. Obok niej siedzi Mikołaj. Zatrzymują się, przy Airze.]
[Mirwen] Wsiadaj, bo do rana nie zdążysz
[Aira][przygląda się nieufnie reniferom] Ale czemu te konie mają gałęzie na głowach?
[Mirwen][Uśmiecha się beztrosko] Wolałam nie pytać! Były w zestawie z saniami.
[Aira][pokazując na Mikołaja] A ten to kto?
[Mirwen] Miły staruszek rozdający prezenty. Dorzucili go gratis. Ale za to jaki ma fajny worek! [Wyciąga rękę, a Mikołaj podaje jej z worka butelkę rumu]
[Aira][patrzy na tył sań] A oni? [wskazuje na siedem związanych jak baleron i zakneblowanych postaci]
[Mirwen] Nasz panteon. Zabrałam ich, żeby nie przeszkadzali. W końcu w tym roku obchodzimy ich święto po pogańsku!
[Aira][uśmiecha się krzywo do Mikołaja] Kochany święty Mikołaju, byłam w tym roku bardzo dobra... W byciu niegrzeczną. Czy to też się liczy?
[Mirwen] A oto twój prezent!
[Mikołaj] [ponuro] Aira, I'm your father.
[Kurtyna]
[Na scenę wchodzi Autorka i Wena]
[Autorka] A co sądzisz o tym, żeby w tle leciał podkład z "Pocahontas"?
[Wena] Ale dlaczego akurat z tej bajki?
[Autorka] Bo wszystko do czego dodasz wokal Steczkowskiej, robi się od razu bardziej epickie. Takie na przykład [Zaczyna śpiewać] "Wyciągnij dłonie i chwyć marzenia".
[Wena][wzdycha] Ale w "Pocahontas" to Edzia była. Górniak. A to, śpiewał Bajm.
[Autorka][wzrusza ramionami] Nie znam się na Polskich gwiazdach.
[Autorka i Wena schodzą, a na scenę wtacza się Czerwona Kuleczka, przepasana czarnym pasem]
[Czerwona Kuleczka][śpiewa bardzo nisko] You're mean one, mr. Grinch!
Mirwen Thilwest (ID: 526)
[Do pokoju wchodzi Aira. Ubrana jest w strój sexi mikołaja. Za sobą ciągnie czarnego kota w czapeczce mikołajkowej, na smyczy zrobionej z czarnego łańcucha choinkowego. Zadzior czepia się podłogi pazurami]
[Aira][wyciąga ostatnią, odkorkowaną wcześniej, butelkę i pije z gwinta] No to czas brać się do roboty [Zabiera ze sobą worek i niezadowolonego kota i wychodzi]
[Zaciemnienie]
[Noc. Ulicą, zataczając się idzie Aira. Co chwilę wpada na jakąś zaspę śniegu. Chodzi od drzwi do drzwi i zostawia pod nimi puste butelki. Zadzior gdzieś zniknął i został po nim tylko łańcuch.]
[Aira][krzyczy] Ho, ho, ho! Mam prezenty dla grzecznych dzieci! A kto jest najgrzeczniejszym dzieckiem w krainie? JA! [Wyciąga z worka piłę] A gdzie są te zryte dzieciaki, które trzeba ukarać?
[Słychać dzwonki sań. Ulicą nadjeżdżają czerwone sanie, zaprzęgnięte w renifery. Powozi nimi Mirwen, w stroju sexi elfa. Obok niej siedzi Mikołaj. Zatrzymują się, przy Airze.]
[Mirwen] Wsiadaj, bo do rana nie zdążysz
[Aira][przygląda się nieufnie reniferom] Ale czemu te konie mają gałęzie na głowach?
[Mirwen][Uśmiecha się beztrosko] Wolałam nie pytać! Były w zestawie z saniami.
[Aira][pokazując na Mikołaja] A ten to kto?
[Mirwen] Miły staruszek rozdający prezenty. Dorzucili go gratis. Ale za to jaki ma fajny worek! [Wyciąga rękę, a Mikołaj podaje jej z worka butelkę rumu]
[Aira][patrzy na tył sań] A oni? [wskazuje na siedem związanych jak baleron i zakneblowanych postaci]
[Mirwen] Nasz panteon. Zabrałam ich, żeby nie przeszkadzali. W końcu w tym roku obchodzimy ich święto po pogańsku!
[Aira][uśmiecha się krzywo do Mikołaja] Kochany święty Mikołaju, byłam w tym roku bardzo dobra... W byciu niegrzeczną. Czy to też się liczy?
[Mirwen] A oto twój prezent!
[Mikołaj] [ponuro] Aira, I'm your father.
[Kurtyna]
[Na scenę wchodzi Autorka i Wena]
[Autorka] A co sądzisz o tym, żeby w tle leciał podkład z "Pocahontas"?
[Wena] Ale dlaczego akurat z tej bajki?
[Autorka] Bo wszystko do czego dodasz wokal Steczkowskiej, robi się od razu bardziej epickie. Takie na przykład [Zaczyna śpiewać] "Wyciągnij dłonie i chwyć marzenia".
[Wena][wzdycha] Ale w "Pocahontas" to Edzia była. Górniak. A to, śpiewał Bajm.
[Autorka][wzrusza ramionami] Nie znam się na Polskich gwiazdach.
[Autorka i Wena schodzą, a na scenę wtacza się Czerwona Kuleczka, przepasana czarnym pasem]
[Czerwona Kuleczka][śpiewa bardzo nisko] You're mean one, mr. Grinch!
Mirwen Thilwest (ID: 526)