Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
W labiryncie dziwnych zdarzeń...
#4
Siedział na murku, który okalał śródmiejskie targowisko, już dobre dwie godziny. Chociaż siedział, to może za duże słowo - Ash utrzymywał równowagę w pozycji siedzącej, kołysząc się od jednego do drugiej, niczym młoda brzózka przy jesiennym wietrze. Miejsce w cieniu, które upatrzył sobie wcześniej, teraz nie było już tak komfortowe. Przyjemny chłód uleciał, kiedy najpierw promienie słońca przyległy do jego nóg, a następnie pochłonęły cały tors oraz głowę. Opuszczona głowa i gęstwina włosów na szczęście oszczędzały mu przyjmowania południowych promieni prosto na twarz. Znajdował się w bardzo dziwnym stanie. Było to coś pomiędzy snem, a początkiem umierania - do tego na kacu. Z jego wpółotwartych ust wydostawała się stróżka gęstej, lepkiej śliny, wymieszanej z czerwonym barwnikiem; krwią najprawdopodobniej. Ów glut zwisał sobie swobodnie, co rusz wydłużając się i odrywając się, kiedy końcówka stróżki była zbyt ciężka by nadal sobie zwisać. Czasami, rzężącym przełknięciem, Sznur odzyskiwał część cieczy, ale był to niezwykle mało skuteczny proces. Obszarpane kostki dłoni krwawiły. Jedna z dłoni zaciskała się na butelce, którą mężczyzna opróżnił już dawno temu, a druga dłoń wyglądała jakby miała kontakt z butelką - a konkretniej jakby ktoś rozbił na niej butlę, a jej resztki wdeptał w dłoń najemnika.
Lokalni kupcy omijali go łukiem, nie chcąc sprowokować awantury. Niektórzy znali Sznura, niektórzy nawet korzystali okazjonalnie z jego usług. Nawet w trakcie umierania, a może zwłaszcza wtedy, nie było wskazane by mu przeszkadzać. Niestety minstrel, który pojawił się na placu za jego plecami nie rozumiał sytuacji na tyle dobrze. Dźwięk lutni, na której zarzępolił, a który miał przykuć do niego uwagę przechodniów, rozdarł ład, nad którym Ashariel tak długo pracował w głębi swojej głowy - zepsuł cały wewnętrzny monolog, w którym mężczyzna żegnał się z doczesnym żywotem i cielesnymi uciechami, którym tak hołdował. Nieopisany ból sprawił, że najemnik zacisnął powieki jeszcze mocniej, a dłoń, w której trzymał butelkę, zacisnęła się wokół niej jeszcze mocniej. Głos nowo mianowanego kata zabrzmiał czymś o labiryncie, a dźwięk szarpanych strun ponownie rozdarł duszę Ashariela.
- Błagam zamknij się... -
Mruknął mężczyzna, ale było to tak ciche stęknięcie, że nikt nie miał prawa tego usłyszeć. Minstrel wspomniał o zaginionych, o poszukiwaniach. Próbował to chyba nawet jakoś zarymować do wcześniejszej części, ale Ashariel wyłapywał jedynie pojedyncze słowa. Miał wrażenie, że każdy dźwięk, który wydaje muzykant wypalał jego wnętrze.
- Zamknij się, zamknij się, zamknij się! -
Gdzieś pół sekundy między drugim, a trzecim "zamknij się" Sznur zamachnął się uzbrojoną ręką, a pusty flakon przeciął powietrze i rozbił się o ścianę budynku, znajdującą się za minstrelem, jakieś piętnaście centymetrów obok jego twarzy. Sama komenda głosowa również była na tyle głośna, że dotarła do uszu wszystkich zainteresowanych. Muzyk zamilkł, targowisko również zamilkło, a przynajmniej tak mogło się zdawać. Cisza trwała tyle co mrugnięcie, a grajek zatrzymany w pół ruchu niepewnie brzdęknął strunami po raz ostatni i dokończył rymowane ogłoszenie.
- ... a żona zaginionego oferuje w zamian kufer pełen złota. -
Mózg najemnika obudził się na hasło "złoto". Maszyna, która miała właśnie się rozpaść ponownie załapała obroty niczym wodny młyn przy pierwszych spływach wiosennych roztopów. Ash przetarł usta, pozbywając się z okolicy ust resztek krwi oraz śliny i zerkając na minstrela zza kurtyny włosów pozlepianych juchą i miodem, uśmiechnął się szelmowsko.
- Poczekaj no kolego, pogadamy... -
Rzekłszy to bujnął się do przodu, wymuszając na reszcie ciała ześlizgnięcie z murka.

***

Zjawił się na miejscu spotkania w terminie zasugerowanym przez muzykanta. Ten, po bliższym poznaniu, okazał się nie być wcale wrednym, końskim zwisem wplątanym w struny lutni i otrzymawszy piwo w pobliskiej tawernie, przedstawił jak wygląda cała sytuacja. Ashariel zwietrzył w tym opcję zarobku. Jego ciekawość pobudzał dodatkowo fakt, że nie byli to pierwsi śmiałkowie, którzy próbowali przeprawić się przez labirynt, będący obiektem miejskich legend. Skoro bogaci chłopcy wchodzili i znikali w labiryncie, to musieli w nim zostawić po sobie sporo ciekawych fantów. Ich znalezienie Ash umieścił bardzo wysoko na liście priorytetów podczas tego zlecenia.

Gdyby ktoś spotkał go kilka dni wcześniej, tam na targowisku, zapewne nie uwierzyłby, że widzi właśnie tego samego człowieka. Szedł pewnym, sztywnym krokiem. Włosy były zaczesane do tyłu. Gęste i czyste, związane ciasno na potylicy. Zarost był równo przycięty, a na nim nie widać było choć kropli trunku czy choćby przydrożnego kurzu. Był ubrany skromnie, ale schludnie. Jego strój nie zawierał żadnych dodatkowych ozdób, falban, bufiastych elementów czy szlachetnych metali. Miał na sobie ciemno bordową przeszywanicę, do której mocowane były stalowe naramienniki oraz obojczyk. Przedramiona chroniły skórzane karwasze. Strój nie był strojem stricte bitewnym, zwłaszcza z uwagi na cienko pikowaną przeszywanicę. Jej grubość nie była tak znacząca, gdyż Ashariel cenił sobie przede wszystkim mobilność. Potwierdzało to również jedynie częściowe opancerzenie nóg, w postaci kolczych nogawek. U pasa zwisał buzdygan, a po drugiej stronie okrągły puklerz z kolcem, który groźnie sterczał na wysokości biodra mężczyzny. Przez ramię przerzucony miał worek, związany na piersi końcami, tak by mężczyzna nie musiał trzymać go w ręku. Jego zawartość znana była tylko Sznurowi oraz wszechwiedzącym.

Po dotarciu do rezydencji zagwizdał pod nosem. Taki domek planował sobie kupić, kiedy będzie już tak stary, że trudno będzie mu biegać za dziwkami po nocach albo kiedy ktoś ledwie odratuje go po bójce, pokroju tej, która posadziła go ostatnio na murku. Ruszył ku głównym drzwiom, by niedługo później uderzyć dwukrotnie w jedno ze skrzydeł spodem zaciśniętej dłoni.


Wiadomości w tym wątku
W labiryncie dziwnych zdarzeń... - przez Valerie - 16-02-2019, 18:49
RE: W labiryncie dziwnych zdarzeń... - przez Naesa - 11-03-2019, 11:23
RE: W labiryncie dziwnych zdarzeń... - przez Ashariel - 11-03-2019, 20:14
RE: W labiryncie dziwnych zdarzeń... - przez Naesa - 18-03-2019, 20:25
RE: W labiryncie dziwnych zdarzeń... - przez Naesa - 28-03-2019, 18:26
RE: W labiryncie dziwnych zdarzeń... - przez Naesa - 05-04-2019, 09:28

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości