16-03-2019, 22:32
Wieści o zaprzestaniu dostaw kruszców do miast doszły szybko i do Quithis. Jej potencjalne ofiary w postaci majętnych kupców biedniały w zastraszającym tempie. Zaciekawiona informacjami o wyprawie, skusiła się by wziąć w niej udział. A nuż trafi się jeszcze jakaś nagroda od władz za rozwiązanie zagadki.
Co za ironia losu że stała teraz w hallu w ratuszu w Arrakin i czekała na to, aż zjawi się jakiś oficjel żeby podać więcej szczegółów dotyczących sprawy. W Elakce by się nie odważyła na taki czyn. Mógłby jeszcze ktoś skojarzyć ją ze Szkarłatną Lisicą, nieuchwytną do tej pory złodziejką, która i mimo iż w ostatnim czasie zaprzestała swojego procederu, to nadal była poszukiwana listami gończymi. Dlatego też na potrzebę chwili skryła swe prawie że białe włosy pod peruką o kruczych, sięgających trochę poniżej ramion lekko kręconych włosach. Jeśli zaś chodziło o szczegóły takie jak kolor oczu, to mogła w każdej chwili je zmienić tak, by każda osoba mówiła potem, że ich kolor był całkiem inny. Tym się wcale nie przejmowała. Stała oparta niedbale o jedną z kolumn podpierających sklepienie tego pomieszczenia. Rozglądała się leniwie, wydłubując wyimaginowany brud zza paznokci ostrzem niewielkiego noża, przyglądając się przy okazji pobieżnie twarzom pozostałych ochotników. Jej ramiona otulał długi, sięgający ziemi obszerny płaszcz podróżny, przez co nie można było odkryć jakie odzienie miała pod spodem. Wyglądała trochę jak goniec, tylko to ostrze w jej ręku, którym bawiła się nadzwyczaj swobodnie obracając je pomiędzy palcami, było dość niepokojące.
Co za ironia losu że stała teraz w hallu w ratuszu w Arrakin i czekała na to, aż zjawi się jakiś oficjel żeby podać więcej szczegółów dotyczących sprawy. W Elakce by się nie odważyła na taki czyn. Mógłby jeszcze ktoś skojarzyć ją ze Szkarłatną Lisicą, nieuchwytną do tej pory złodziejką, która i mimo iż w ostatnim czasie zaprzestała swojego procederu, to nadal była poszukiwana listami gończymi. Dlatego też na potrzebę chwili skryła swe prawie że białe włosy pod peruką o kruczych, sięgających trochę poniżej ramion lekko kręconych włosach. Jeśli zaś chodziło o szczegóły takie jak kolor oczu, to mogła w każdej chwili je zmienić tak, by każda osoba mówiła potem, że ich kolor był całkiem inny. Tym się wcale nie przejmowała. Stała oparta niedbale o jedną z kolumn podpierających sklepienie tego pomieszczenia. Rozglądała się leniwie, wydłubując wyimaginowany brud zza paznokci ostrzem niewielkiego noża, przyglądając się przy okazji pobieżnie twarzom pozostałych ochotników. Jej ramiona otulał długi, sięgający ziemi obszerny płaszcz podróżny, przez co nie można było odkryć jakie odzienie miała pod spodem. Wyglądała trochę jak goniec, tylko to ostrze w jej ręku, którym bawiła się nadzwyczaj swobodnie obracając je pomiędzy palcami, było dość niepokojące.
w wielkim świecie