26-03-2019, 18:52
Sama patrzyła na Lathree nie wierząc w to rządzenie losu, które ich dopadło do podróżowania razem. Będzie ciekawie, tym bardziej, że w ogóle zastanawiała się co ją przywiodło na tą przygodę. Nie należała do tego typu ludzi by przygód szukali, ale dawno się nie widziały, może tamtej się coś zmieniło. Miała właśnie ją o coś zapytać kiedy to usłyszała kolejny kobiecy głos, na jej pytanie skinęła głową, bo w zasadzie i tak na samym końcu rację miał najemnik. Lepiej omawiać w cieple niż stać tutaj i czekać aż kolejny pijany krasnal czy też inny chłoptaś na posyłki pojawi się i stwierdzi, że on spóźniony i idzie dalej! O takiego wała. Ruszyła za najemnikiem myśląc, jak i obserwując reakcje zebranych na samych siebie. Teraz był dogodny moment poprzyglądać się tym co odważyli się pomóc margrabiemu. Wyglądało na to, że poza zewnętrznym nie wyglądem to każde z nich chyba coś ukrywało. Słowa jakie Lath pokierowała do kobiety, jej samej nieznanej, przykuły jej uszy, bo sama szła dwa kroki przed nimi. Nie była ona zbyt długa, ale wydawać by się mogło, że to towarzystwo może być ciekawsze niż pierwsze spojrzenie. Natura najemnika by omówić wszystko przy cieple i w gwarze karczemnym nie była złym pomysłem. Wyruszyć mieli lada moment, a przecież nie wszystko ustalone. Równie dobrze nic nie muszą ustalać, a jedynie powiedzieć sobie, kto gdzie idzie. Sama wciąż w głowie obstawiała przy swojej decyzji by iść przez góry, jednak ona jedna miała najmniej w tej kwestii dopowiedzenia. Jeśli się podzielą będzie mogła wtedy wybrać, jednak jeśli pójdą razem będzie bez dwóch zdań szła za nimi. Pozostało jedynie jej przekonać ich do wybrania tamtej ścieżki. Z każdym krokiem udawało się dostrzec nowe rzeczy na najemniku czy czasem jak zerknęła przez ramie na kobiety. Zapomniała jak to jest, kiedy coraz lepiej się komuś przygląda.
Wejście do karczmy, niczym, wejście, w środku? Nic ciekawego, jak karczma, stoły, szynkwas i karczmarz z gębą jakby mu ktoś kołek w dupę wsadził. Wchodząc do środka zaraz za najemnikiem poczuła na sobie oczy ciekawskich. "To będzie długa dyskusja" - cmoknęła ustami do swoich myśli i rozejrzała się za jakimś ustronnym stolikiem dla nich by mogli porozmawiać przed udaniem się w swoje miejsce noclegu.
- Lath... Wino? Wiesz jakie, a ja zajmę nam kawałek podłogi do rozmów. - powiedziała najpierw do kobiety, a resztę zdania skierowała do reszty. Tym samym wtedy dostrzegła jeden większy stół, jednak stały przy nim tylko 3 krzesła. Cóż... ktoś musi sobie dostawić, sama jednak usiadła w tym stoliku przy oknie, którego widok był na wejście do karczmy. Dało się widzieć wszystko co się działo na ulicy, a przy okazji mieć kawałek podłogi dla siebie. Nie rozbierając nic z siebie usiadła na krześle kładąc niezniszczone w ogóle dłonie na stole. Patrzyła to za okno to na swoje dłonie. Czyżby stres? Możliwe, jednak musiała się opanować przed resztą. Dłonie złączyła razem, a wzrok omiotał pomieszczenie.
Wejście do karczmy, niczym, wejście, w środku? Nic ciekawego, jak karczma, stoły, szynkwas i karczmarz z gębą jakby mu ktoś kołek w dupę wsadził. Wchodząc do środka zaraz za najemnikiem poczuła na sobie oczy ciekawskich. "To będzie długa dyskusja" - cmoknęła ustami do swoich myśli i rozejrzała się za jakimś ustronnym stolikiem dla nich by mogli porozmawiać przed udaniem się w swoje miejsce noclegu.
- Lath... Wino? Wiesz jakie, a ja zajmę nam kawałek podłogi do rozmów. - powiedziała najpierw do kobiety, a resztę zdania skierowała do reszty. Tym samym wtedy dostrzegła jeden większy stół, jednak stały przy nim tylko 3 krzesła. Cóż... ktoś musi sobie dostawić, sama jednak usiadła w tym stoliku przy oknie, którego widok był na wejście do karczmy. Dało się widzieć wszystko co się działo na ulicy, a przy okazji mieć kawałek podłogi dla siebie. Nie rozbierając nic z siebie usiadła na krześle kładąc niezniszczone w ogóle dłonie na stole. Patrzyła to za okno to na swoje dłonie. Czyżby stres? Możliwe, jednak musiała się opanować przed resztą. Dłonie złączyła razem, a wzrok omiotał pomieszczenie.
"Welcome to the war we've only begun..."