01-04-2019, 21:11
W pomieszczeniu, prócz oczywistych i raczej nikomu nieprzydatnych rzeczy znajdowało się mnóstwo takich, na widok których z pewnością mogły się im zaświecić oczy. Zdecydowanie uwagę Claire przykuł dziennik, leżący na stole. Luessa sięgnęła po niego, a potem przesunęła w kierunku kobiety.
- Meander początkowo sam zapuszczał się na te niezbadane tereny. Ja zostawała w domu i sprzątając znosiłam mu tutaj kufry i papiery. Stąd dowiedział się znacznie więcej. Wszystko, co znalazłam przeglądał, a gdzieniegdzie nanosił nawet swoje zapiski. Część labiryntu zdołał nawet nanieść na mapie. To jest gdzieś tutaj... - Luessa zaczęła wodzić wzrokiem, a później przeglądać leżące obok niej zapiski. - O proszę... - Wstała i rozłożyła na wolnym kawałku stołu. Wyglądało to mniej więcej tak:
Następnie spojrzała na siostry.
- Meander... Meander zupełnie oszalał na punkcie tego miejsca. Zaczął znikać, najpierw na kilka godzin, potem na kilka dni... A potem zniknął zupełnie. - Luessa zerknęła na jedynego w tym towarzystwie mężczyznę, a widząc jego zainteresowanie innymi przedmiotami dodała. - Z labiryntu mój mąż zaczął znosić wszystko, co tam znalazł. Początkowo dziwił się nawet, w jaki sposób te rzeczy się tam znalazły, ale potem chyba przestało go to obchodzić. Ale skrupulatnie wszystko przynosił do domu i składował w tym pokoju, tak więc macie tutaj jakieś stare siodło, torby i sakwy podróżne, kilka sztuk broni... - Przerwała na moment, by zaczerpnąć oddechu. - Któregoś dnia znalazł także złoty łańcuszek, ale zabrał go ze sobą. Na szczęście, jak powiedział. - Luessa wskazała na jeden z kątów pomieszczenia. - Tam są jeszcze jakieś flakoniki z płynami nie wiadomo do czego służącymi. A raz, przyniósł to... - Wskazała na wiszącą na ścianie wielką pozłacaną tarczę. Znalazł to podczas ostatniej przed zaginięciem wyprawy wgłąb labiryntu. - Dodała. - Opowiadał mi o pułapkach z ognia i wody, o magii, jaka krąży po czasem wąskich, a czasem szerokich korytarzach. Wiem, że doszedł do jakiegoś rozstaju i ruin, gdzie droga wchodziła w głąb piwnic... I właściwie to wszystko. - Zakończyła kolejny wywód. Monolog. Prawdę mówiąc tak długo nie mówiła niemal od czasu ostatniej rozmowy z mężem, kiedy to usiłowała go przekonać, by zrezygnował z pomysłu wyruszenia na ekspedycję. - Jeśli macie jeszcze jakieś pytania - pytajcie. Jeśli tylko będę potrafiła pomóc, to chętnie na nie odpowiem.
Ją też czas naglił, więc i ona nie chciała ich niepotrzebnie zatrzymywać. Każda chwila była cenna i na wagę życia. Życia jej męża.