Zabrała się do jedzenia kiedy inni mówili. Długo nie trwało jak wyczyściła swój talerz wycierając sos skórką chleba.
- Wiecie, nie sądzę żeby oni byli już w drodze. Widzieliście w jakim stanie był krasnolud? Jeśli będzie uczestniczył w wyprawie to dopiero jak z rana się przebudzi, o ile nikt go nie zadźgał w zaułku czy gdzie tam go wyrzucili.- Quithis znała różne etapy upojenia alkoholem. Nawet jak na tak mocną jak krasnoludzka głowa znajdywały się trunki po których miało się kaca i ciężkie nogi. - Młody zaś chyba zaś z dziwką znikł. - Dodała z uśmiechem chytrym. - Możemy zatem spodziewać się że pójdzie ktoś za nami zanęcony plotkami. - Często dziewczyny działały niczym najlepsi szpiedzy. Faceci stawali się bardzo gadatliwi w łóżku a kurtyzanom łatwo było zdobytą wiedzę odpowiednio wykorzystać.
- Też nie znam tych okolic, ale musi być ten pierwszy raz. Poznamy najwyżej trasę po drodze. - Wypiła łyk piwa. Za dobre nie było, więc skrzywiła się i odstawiła kufel wcześniej zaglądając do niego podejrzliwie. - No, ale żeby mieć siły na odkrywanie nowych terenów, to trzeba się wyspać, no chyba że macie ochotę zabalować. Muszę tylko pójść po swoje rzeczy, bo zakwaterowałam się gdzie indziej, ale daleko to nie jest.
Po tych słowach wstała od stołu i poklepała Lath po ramieniu. - Tylko bądź grzeczna. Niedługo wracam. - Mruknęła do niej wesoło - A jakby was nie było, to o świcie przed karczmą się spotykamy. - Dodała i opuściła karczmę wcześniej zaklepując sobie u karczmarza jeden z pokoi.
Mimo tego iż dziewczyna szybko się ogarnęła z zabraniem ekwipunku z drugiej karczmy, to i tak straciła sporo czasu. Całkiem przypadkowo została wciągnięta w bójkę kiedy opuszczała tamten przybytek czego efektem był zgubiony jeden nóż do rzucania, obtarte kostki pięści, którą to przejechała po zarośniętej mordzie jednego z oprychów i ból głowy.
Gdy wróciła do tawerny, miała już tylko ochotę iść spać. Zamelinowała się w pokoju ale jednak po paru chwilach zeszła znów na dół. Wcześniej jednak obmyła porządnie zranioną rękę. Nawet jeśli nic by się nie dowiedziała o problemach w Eastrock od tubylców, to zawsze mogła coś wygrać w kości a i wypić może z jedno lub dwa piwa.
Tak minął jej wieczór, przy czym nic nie wygrała, a z samego rana pojawiła się przed przybytkiem z workiem podróżnym przy nodze, z płaszczem na ramionach i tylko długie prawie białe włosy związane w koński ogon stanowiły kontrast do wczorajszej fryzury Quit z czarnymi lokami. Generalnie mało kto by skojarzył ją z osobą która wchodziła wczoraj do karczmy.
//sorki za przyspieszenie, ale okazja do pogadania będzie jeszcze w drodze. //
- Wiecie, nie sądzę żeby oni byli już w drodze. Widzieliście w jakim stanie był krasnolud? Jeśli będzie uczestniczył w wyprawie to dopiero jak z rana się przebudzi, o ile nikt go nie zadźgał w zaułku czy gdzie tam go wyrzucili.- Quithis znała różne etapy upojenia alkoholem. Nawet jak na tak mocną jak krasnoludzka głowa znajdywały się trunki po których miało się kaca i ciężkie nogi. - Młody zaś chyba zaś z dziwką znikł. - Dodała z uśmiechem chytrym. - Możemy zatem spodziewać się że pójdzie ktoś za nami zanęcony plotkami. - Często dziewczyny działały niczym najlepsi szpiedzy. Faceci stawali się bardzo gadatliwi w łóżku a kurtyzanom łatwo było zdobytą wiedzę odpowiednio wykorzystać.
- Też nie znam tych okolic, ale musi być ten pierwszy raz. Poznamy najwyżej trasę po drodze. - Wypiła łyk piwa. Za dobre nie było, więc skrzywiła się i odstawiła kufel wcześniej zaglądając do niego podejrzliwie. - No, ale żeby mieć siły na odkrywanie nowych terenów, to trzeba się wyspać, no chyba że macie ochotę zabalować. Muszę tylko pójść po swoje rzeczy, bo zakwaterowałam się gdzie indziej, ale daleko to nie jest.
Po tych słowach wstała od stołu i poklepała Lath po ramieniu. - Tylko bądź grzeczna. Niedługo wracam. - Mruknęła do niej wesoło - A jakby was nie było, to o świcie przed karczmą się spotykamy. - Dodała i opuściła karczmę wcześniej zaklepując sobie u karczmarza jeden z pokoi.
Mimo tego iż dziewczyna szybko się ogarnęła z zabraniem ekwipunku z drugiej karczmy, to i tak straciła sporo czasu. Całkiem przypadkowo została wciągnięta w bójkę kiedy opuszczała tamten przybytek czego efektem był zgubiony jeden nóż do rzucania, obtarte kostki pięści, którą to przejechała po zarośniętej mordzie jednego z oprychów i ból głowy.
Gdy wróciła do tawerny, miała już tylko ochotę iść spać. Zamelinowała się w pokoju ale jednak po paru chwilach zeszła znów na dół. Wcześniej jednak obmyła porządnie zranioną rękę. Nawet jeśli nic by się nie dowiedziała o problemach w Eastrock od tubylców, to zawsze mogła coś wygrać w kości a i wypić może z jedno lub dwa piwa.
Tak minął jej wieczór, przy czym nic nie wygrała, a z samego rana pojawiła się przed przybytkiem z workiem podróżnym przy nodze, z płaszczem na ramionach i tylko długie prawie białe włosy związane w koński ogon stanowiły kontrast do wczorajszej fryzury Quit z czarnymi lokami. Generalnie mało kto by skojarzył ją z osobą która wchodziła wczoraj do karczmy.
//sorki za przyspieszenie, ale okazja do pogadania będzie jeszcze w drodze. //
w wielkim świecie