Przekroczyła próg sali balowej. Muzyka ucichła na moment, jakby cała sala wstrzymała oddech.
Ludzie spojrzeli w jej stronę i na chwilę nikt nie ruszył się z miejsca.
Stała w drzwiach, nieruchoma, w satynowej sukni, która lekko opadała na podłogę.
Jej bursztynowe oczy powoli przesuwały się po gościach, badając ich, oceniając. Nie potrzebowała słów. Każdy wiedział, że obecność tej kobiety zmienia wszystko.