
Profil gracza:
Las pełen był wiedźm i elfów. Nie wiadomo, które z nich gorsze. Wiedźmy potrafiły truć godzinami, a elfy chodziły w rajstopach. W lesie były też grzyby i dziwostwory, o których lepiej nie wiedzieć za dużo, za to na grzybach warto znać się choć trochę. Tyle, o ile, żeby się nie porzygać, nie nabawić kropek na nosie lub nie odlecieć dalej niż komin własnej chaty, o ile takową się miało.
Ponury Grzybiarz nie miał chaty, miał za to fajki i zapałki, którymi lubił podpalać las. Poza tym znał się na grzybach jak mało kto. Dostrzegał ich ścieżki pod mchem, między brzozami. W głowie miał grzybnię i dzięki temu potrafił rozmawiać w nieznanym języku. Zwłaszcza po muchomorach snuł gawędy noc całą. Opowiadał o miejscach, w których nigdy nie był, lecz wyobrażał je sobie tak, jakby to one w nim leżały.
A kiedy zjadł zasłonaka, oplatał się siecią zmarszczek i serce mu mdlało. Budził się i zasypiał. Był całkiem zwyczajnym grzybiarzem. Jednym z wielu, jakich nie brak w podmiejskim lesie. Zamiast pracować, wolał kryć się po krzakach. Szukał własnego cienia, bo chciał się nim zjednoczyć, by w pełni stać się człowiekiem.
Cień nie był na to zbyt chętny i ukrywał w ciemności: w jaskiniach za wodospadem, tunelach kopalń, fabrycznych halach. Wraz z innymi cieniami tworzył kotyliony i psychodeliczne ozdoby, którymi pijane krasnale lubiły w święta obwieszać choinki.
Grzybiarz wiedział o tym, ale nie cierpiał ani trochę. Przeżywał zamiast tego różne przygody, o których chętnie wam opowiem.
|