Logowanie

Email:
Hasło:

Przypomnij hasło...

Nie masz jeszcze konta?
Dołącz do nas!




Ekran: 1024x768
Javascript: włączone
Wiek min. 16 lat
Nieco wyobraźni


Anili (ID: 582)


  • Ranga: Mieszkaniec
  • Poziom: 37
  • Wiek: 59
  • Rasa: Elf
  • Klasa: Mag
  • Charakter: Dobry
  • Płeć: Mężczyzna


Profil gracza:

Informacje ogólne (NC)



Powrót po wieeelu latach do tekstówek. Niegdyś można mnie było spotkać w wielu krainach. Wcieleń też miałem sporo, m. in. krasnolud Hagrod, jakiś wilkołak i centaur, ale przeważnie dominowały postaci elfów. Większości ich imion nie pamiętam, niestety.
To dla zaciekawionych mą osobą. Jeśli kto chce temat pogłębić, zapraszam na pocztę.


***


Informacje techniczne



Logowanie

Czasami mogę mieć zmienne IP.


W fabule

Inspirację w fabularnym prowadzeniu postaci czerpię z różnych źródeł, tzn. z, m. in. książek (np. Tolkien, Sapkowski), przez gry (przeważnie RPG), filmy (różne, od Władcy, po inne produkcje), źródła historyczne pisane i nie tylko), a w tym materiały na Youtube z, m. in. kanału Lars Andersen - łucznik rekonstruujący dawne techniki strzeleckie).


Staram się zachowywać realizm, lecz biorąc pod uwagę fikcję w fantasy pozwalam sobie na różne - zdało by się - "nadludzkie" rzeczy (w końcu postać elfa prowadzę ;D). Otwarty jestem na konstruktywną krytykę, bo i z wprawy się wyszło, ale i proszę o odrobinę wyrozumiałości z tego tytułu. Pamiętajmy też, że piszemy - poniekąd - fikcję literacką, to i czasem oko przymknąć można, na niektóre "wybryki wyobraźni" (bo i o to w tym chodzi, jak się zdaje).


***


W świecie Amorionu



Retrospekcja

Siedzący przy oknie stary kupiec znów wyrwał się z zadumy. Rozejrzał się po karczemnej izbie, dostrzegając wpatrzone twarze siedzących chłopów i mieszczan.
- Opowiadajta, opowiadajta dalej, miszczu! - Zakrzyknął młody wieśniak z brodą.
Handlarz upił łyk piwa i drapiąc się w policzek, powiedział.
- Aa, taaak. Na czym to ja... - Urwał przypomniawszy sobie ostatni wątek. - Aa... Oj, tak. Zwiedziło się kawał świata, zwiedziło. I Elakkę, i Sith, i wiele, wieeele innych wsi, miast, a nawet królestw.
- A ta blizna, miszczu? - Zapytał brodacz, widząc białą, poziomą kreskę na czole kupca.
Starzec pogładził palcem czoło i uśmiechnał się do wspomnień. Odparł młodzikowi.
- Rabusie, drogi chłopcze, rabusie. - Mężczyzna sięgnął po kufel ze złotym napojem. Jak na sędziwego człeka, był dość ruchliwy. Ba! Nawet nadmiernie. Gdy młody chłop zapytał, handlarz przypomniał sobie młode lata i po upiciu potężnego łyku jął opowiadać. - Prócz zwiedzenia wielu miejsc na świecie, przeżyło się nie jedną przygodę. Napady zbójców czy bestii... - Urwał na moment, słysząc i widząc przestrach u słuchaczy. - Gdy pierwszy raz trafiłem na rabusiów, raptem skończyło się na obitym i ogołoconym dupsku (tak dosłownie - z towarów i odzienia). Uznałem, że tak być nie może, bo przyjdzie dzień, że i nie tylko gacie, ale i życie stracę. Toteż zacząłem podróżować w eskorcie najemnych wojów... - To mówiąc, znów przerwał, lecz tym razem słysząc zachwyt (zwłaszcza młodzików goniących za marzeniami) i ciągle energicznie gestykulując, kontynuował. - Byłem wtenczas młody. Jechaliśmy wtedy w dość dużej kompanii kupieckiej, która najęła ze dwa tuziny zbrojnych i łuczników. Zostaliśmy napadnięci przez dziwnie wielką grupę bandytów. Tak jakby planowali napad od dawna... - Mężczyzna zanurzył się w myślach przez chwilę, po czym ciągnął. - Nie wiem do dziś, czy ktoś nas zdradził czy był to przypadek, że wiedzieli o tak dużym transporcie i naszej trasie... W każdym razie szczęściem było, że wśród najemnych był pewien elf łucznik. Łowczym go nazywali... - Kupiec znów zanurzył się we wspomnieniach. - Oj, ciekawy był jegomość, ciekawy. Jeszczem nie widział ani tak złowieszczej broni, ani takiego bitewnego kunsztu, chociaż żem jeno handlarz przez całe życie i nie znam się na ów fachu. Ooj, dużo krwi wtenczas przelano i wiele istnień pochowano na tym terenie. No, a ja dostałem po łbie od lekko wystającego kawałka żeliwa, okalającego zniszczoną beczkę, gdym uciekając spadł z konia, trąconym będąc przez łowcę przed uderzeniem belki najeżonej kolcami, którą umyślili sobie rabusie za pułapkę. Jeno ogier oberwał, a belka nade mną przefrunęła. Oj, ciekawy jegomość łucznik, ciekawy. Okrutnik, który choć okropnych dzieł dokonywał, to jednak w słusznych sprawach. Nie raz z opresji ratował. Faaakt... - Powiedział przeciągle, z przekąsem, po czym dopił piwa, machając ręką po dolewkę, dodał. - Ilem się wrzasków nasłuchał, ilem juchy naoglądał - ot, dziełami jego będących, to moje. Ale życie mu zawdzięczam i za tak wielkiego woja uważam, jak i wielkiego poczciwca. - Rzekł z sentymentem. - A i postoje niekiedy umilał, grając na lutni. Czasem i zaśpiewać mu się co zdarzyło, ho, ho. Aj, to były piękne czasy... - Podsumował kupiec, sięgając po pełniutki kufel.
- A jak łon się zwoł, wyglondoł, jak walczył, jaki był? - Zapytał brodacz, wyraźnie czerwony na twarzy z emocji.
- Eee, kto taki? - Odparł pytaniem kupiec, który mimo formy fizycznej już albo na pamięci słabował, albo ilość wypitego piwa dała się we znaki.
- No łon, Łowczy znaczy siem. - Odpowiedział młody wieśniak.
W tym momencie za oknem można było usłyszeć końskie kopyta, stąpające po podwórzu zajazdu. Zaciekawiony starzec wychylił się ze swojego miejsca i spojrzał przez szybę. Uśmiechnął się i zwracając się w stronę słuchaczy, rzekł, wstając.
- Myślę, że najlepiej będzie, gdy sam go o to zapytasz...


***


Z kronik królewskiego sekretarza


Łowczy albo Mavaljela opisanie


Przemierza ci on krainę Amorionu, przygód widać poszukując. Łowcą - zwiadowcą i tropicielem się mianuje. Najemną pracą się para, drogi konwojów kupieckich strzegąc, bądź też i mienia i życia zleceniodawców swoich broniąc. Łowczym także go zowią, jednakowoż to w wyniku nieznajomości większości obywateli, co do różnic między łowcą - myśliwym i tropicielem, a łowczym królewskim - urzędniku miłościwie nam panującego.

Zleceń tropicielskich oczekując, pono, zwykle w swym przydomowym warsztacie przesiaduje libo wśród drzew - ot, swe wyroby testując. Jednakowoż nikt doń nie zagląda nader często, bo i rzadko kto wie, czy go weń zastanie, toteż potwierdzenia nie ma. Jeśli, zaś nie tam, to i w siedzibie klanu Via Nocturna, którego to stał się członkiem, znaleźć go można.

Mavaljelem go zowią - łucznikiem, tropicielem i zwiadowcą, choć pono rzemiosłem łuczarskim także się para. Rzadko kiedy widywan jest w gospodach, jako pozostali mieszkańcy. Gdy już tam zajrzy, zwykłbył zabawiać gawiedź grą na swej lutni i śpiewem. Jednakowoż częściej trakty przemierza, prace przewodnika czyniąc libo wyroby swe przewożąc.

Widać elf to krwi nieczystej, co uśmiech ludzki i ciało, choć drobne z kośćca i wzrostu, to nader barczyste zdradza. Lico jego, zaś elfią naturą bije. Oczy jego małe, kolorami nieba nocnego się mienią, co, wedle podań, wrażenie szafiru kamieni iluzję wywołują. Spojrzenie choć pogodne, to bystre i przenikliwe za razem im pono towarzyszy. Usta wąskie i pełne, nos niczym od innych się nie różniący. Twarz kwadratu kształt posiada. Uszy, zaś elfie - szpiczaste. Włosy niemal jak węgiel czarne, choć brąz to ciemny okrutnie, długie i proste, dziwnie rzemykiem związane nad potylicą, a i drugim niżej - na łopatek linii. A, i czerepowi lekka łysina towarzyszy.

Przyodzian ów Łowczy jest w strój brązowo-zielony, który długi a, z kolei, szaro-zielony płaszcz z kapturem okala.
Ów wędrowca pancerz skórzany z grubsza osłania. Jest nim:
- kamizelka rękawów nie posiadająca, po stronie lewej wiązana, do której cztery kiełki warchlaków dzika przytroczon u boku prawego;
- długie (za karwasze też służące) rękawice z obciętymi palcami u połowy ich długości, z brązowymi ćwiekami kutymi w kształt jakby płaskich piramidek, które to matową fakturę mają;
- pas, do którego kołczan z taftujem, po prawej stronie biodra jest przytroczon, dalej sakwa. U lewego boku, zaś podwójna pochwa z nożami się znajduje;
- nagolenniki, nakolanniki i buty.

Uzbrojon natomiast w:
- dwa sztylety w pasa. Z wierzchu podwójnej pochwy krótki nóż do rzucania, o ostrzu długim na cali dziewięć. Drugi dłuższy i jednosieczny, ostry - pono - niebywale - saksą go zowią. Wyważony też tak, że i nim rzucać można. Obie brzytwy głowice kuliste posiadają, a rękojeści całe w skórę powleczone ostały.
- łuk, czy też łuki, angularne łucznik ze sobą wozi. Zwykł je dobierać pod wypraw potrzeby, dlategoż i wiadomo o sztukach następujących:
I Kompozyt z dębiny we rdzeniu, jelenich ścięgien na grzbiecie i rogu tegoż ssaka na brzuścu. Profil łuczyska płaski, z refleksami na ramion końcach. Długość jego na cali czterdzieści i osiem bez mała mierzona. Naciągu, zaś na dwadzieścia i cztery liczon. Siła duża, przez świadków w tego typu broni obeznanych, na pięćdziesiąt funtów określona. Rękojeść cienką skórą - pewnikiem - byka owinięta;
II Także łuczysko ścięgnami klejone na zewnątrz, lecz brzusiec jedynie opalony ostał. Profil także płaski, jak i pozostałe jego parametry. Jedynie siłą mniejszą ten egzemplarz się wyróżnia, choć nie spada ona poniżej funtów czterdziestu i pięciu;
III Łuczysko drewniane jedynie. Zda się, iż wykonane z tej samej dębiny. Pono piękny rysunek posiada, a i bardziej widoczne nań są nietypowe zdobienia, którymi okraszone są wszystkie omawiane łuki. Profil tejże sztuki do piramidalnych zaliczan. Brzusiec także opalony, a gryfy nieco krótsze się zdają. Reszta jak u poprzedników. Jego siła oceniana na czterdzieści do pięćdziesięciu i pięciu funtów jest. Jednakże informacyje te niedokładne są, a i ich źródło nie do końca pewne, toteż i rezerwę zachować się winno;
- tuł strzały różne posiada. Widywano najczęściej jesionowe oraz dębowe brzechwy o stalowych a liściastych grotach. Również bodkiny przeciwpancerne, trójkątne czy i inne egzemplarze. Bogato w tej sferze ów zwiadowca wyposażon. Promienie długie na dwadzieścia i cztery bądź dwadzieścia i pięć cali, o lotkach spiralnie klejonych, trzech - z grubsza - z kurzych piór bodaj. Długości ich różne, a i nie znane w szczegółach, toteż i odnotować nie można.
Owy ekwipunek również zwykł był widywan w dłuższym modelu na cali pięćdziesiąt i czetery łuczyska.

Osoba, zaś jego całkiem nie jest znana... Wiadomym jest, że niecnych i plugawych postępków nie dokonuje, lecz kunszt jego szalenie cenionym się zdawa. W boju, zaś krew zimną i roztropność wszak wykazuje. Jednakowoż ludzka natura jego, do błędów zwykła go przymuszać, to i nie raz w tarapaty popadać mu przyszło, a i srodze płacić za niewłaściwe decyzje.

Szlak wędrowny zwykł przemierzać na niepozornym kucu - ot, kasztanie o ciemnym włosiu grzywy i ogona, włochatych pęcinach, białych skarpetach na przednich kończynach i strzałce na nosie.

Opisanie ciągle uzupełniane