Logowanie

Email:
Hasło:

Przypomnij hasło...

Nie masz jeszcze konta?
Dołącz do nas!




Ekran: 1024x768
Javascript: włączone
Wiek min. 16 lat
Nieco wyobraźni


Eagle Feather (ID: 166)


  • Ranga: Mieszkanka
  • Poziom: 180
  • Wiek: 1922
  • Rasa: Elf
  • Klasa: Rzemieślnik
  • Specjalizacja: Hodowca
  • Charakter: Dobry
  • Płeć: Kobieta


Profil gracza:

Eagle Feather








Elfka, nie pamięta swoich korzeni, jedyne co pamięta przed poznaniem "Jego" to mrok, wilgoć i chłód. Jedyne co pamięta po nim to ból, ten okropny ból przeszywający jej czaszkę za każdym razem jak wraca do tych czasów myślami. Często chowa twarz pod kapturem, czasem maską. Jedno jej oko jasno świeci żywym błękitem nieba, drugie koloru trupiej zieleni straszy lewą stronę jej twarzy. Przez delikatnie zarysowaną twarz, środkiem lewego oka biegnie blizna, która ma jej przypominać o przekleństwie na jakie ją skazano. Jednak jeśli nie wraca do czasów przeszłych, a trzyma swe myśli w teraźniejszosci jest raczej pogodna. Ma nawet zwyczaj podśpiewywać pod nosem i rysować po kątach swego dziennika. Może właśnie nareszcie po latach udało jej sie wrócić do tego jaka była. Przed mrokiem, zimnem i "nim".




Historia






Niewielka postać skulona pod drzewem otworzyła oczy. Czy była już noc, czy jeszcze... To wciąż było jedno z tych pytań bez odpowiedzi. Który raz otworzyła oczy, wstawała z zimnej ziemi i szła przed siebie? Który raz już spoglądała w niebo by zdecydować czy dziś pójdzie z wiatrem, czy pod wiatr. Jedyną odpowiedź jaką znała to ilość piór, które zebrała wciąż maszerując przed siebie. Część gubiła, część zostawiała za sobą jednak zawsze mogła chwycić je w dłoń i policzyć. Tak jak kiedyś uczono ją... właśnie. Tak naprawdę skąd umiała liczyć?... Jedno, największe z nich. Znalazła je kiedy pierwszy raz otworzyła oczy. Spora orla lotka. To była pierwsza rzecz jaką napotkała. Jedyna, której chciała się trzymać. To był prawdziwy początek jej wspomnień.
Tego dnia las wydawał się jakoś, mniej gęsty. Więcej światła przebijało się przez liście. Mniej owoców znajdowała po drodze. Spotykała mniej zwierząt. Kiedy wykonała już 1000 krok zobaczyła człowieka. Wyraźnie starszy od niej chłopiec wspinał się po drzewie. Spoglądnęła w jego stronę z nieukrywaną fascynacją. Chłopiec zauważył dziewczynkę i ześlizgnął się sprawnie po pniu.
- Cześć, wcześniej cię tu nie widziałem. Jesteś nowa w okolicy? - Dziewczynka cofnęła się o krok w tył, rozumiała co mówi do niej chłopak, jednak zanim zdążyła odpowiedzieć odruchowo dygnęła. Jej ciało pamiętało jakieś ślady etykiety.
- Oo no tak - Chłopiec lekko zdziwiony delikatnie skłonił głową.
-Jak się nazywasz? - Zapytał. To było to samo pytanie która zadawała sobie od początku, pierwsze jakie zadała jak tylko otworzyła oczy w lesie.
-Eagle... Eagle Feather - odpowiedziała mocno ściskając orle pióro w dłoni.










Młoda elfka o czarnych jak noc włosach i niebieskich oczach, błąkała się całe swoje życie po lesie, szukając schronienia przed to kolejną suszą, burzą czy innym kataklizmem. Nie zostawała dłużej w jednym miejscu, chociaż żywiła do ludzi, krasnoludów czy innych zamieszkujących te krainy stworzeń niezwykłą i niezrozumiałą sympatię, nie zawsze wiązało sieto z wzajemnością. Nie zabijało to w niej empatii, wciąż pamiętała tych którzy podali jej pomocną dłoń, czy zaprosili do swego ogniska. Jej delikatne stopy ledwo dotykały ziemi, gdy poruszała się z gracją, która była naturalna dla jej ludu. Właśnie... ludu. Wciąż tłumaczyła sobie że jej ciało pamieta, jednak jej głowa wciąż nie potrafiła jej pokazać obrazów z jej przeszłosci. Chęć przypomnienia sobie czegokolwiek kończyła się bólem, płaczem. Rozdartym sercem pełnym rozpaczy. Jak ma wyleczyć ten ból, jak nie wie skąd on pochodzi... Choć była młoda, jej serce nosiło brzemię straty i samotności.

Pewnej nocy, gdy błyskawice przecinały niebo, Eagle Feather natknęła się na starożytne, pokryte mchem ruiny. Z wnętrza ruin emanowała tajemnicza, niebieska poświata. Przyciągnięta przez nią, elfka weszła do środka, gdzie spotkała postać zakapturzonego maga, wyglądał na starego, zmęczonego życiem, jednak kiedy ich oczy się spotkały zobaczyła w nim... ambicje? Szaleństwo? Nie potrafiła opisać, jak bardzo sie zmieniło jej zdanie na temat tego człowieka, tylko ze wzgląd na jego zimne i przeszywające zielone oczy. Tak bardzo inne od delikatnego błękitu tęczówki Eagle. Jego oczy lśniły dziwnym blaskiem, a usta wykrzywiły się w złowrogim uśmiechu.

-Kim jesteś? - zapytała Eagle, jej głos drżał z niepokoju.

-Jestem mistrzem magii - odpowiedział mag, jego głos był głęboki i hipnotyzujący. - Widzę twoje cierpienie. Widzę twoje zbłądzenie. Widzę twój ból. Widzę też że sama siebie nie rozumiesz... mogę Ci pomoć. Już nie będziesz musiała po omacku szukać odpowiedzi sama. Zaoferuję ci trening i schronienie. Miejsce na ziemi, przyjazne tobie i twojej historii.

Eagle Feather, zmęczona i zdesperowana, zgodziła się. Nie wiedziała, że ten wybór na zawsze odmieni jej życie.

Mag, który przedstawił się jako Pan, zabrał ją do swojego ukrytego zamku, gdzie rozpoczął jej trening. Na początku wszystko wydawało się być w porządku - Pan nauczył ją zaklęć ochronnych, wiedzy taktycznej i tajemniczych rytuałów. Ale z każdym dniem Eagle Feather czuła, że coś jest nie tak. Pan zaczynał być coraz bardziej wymagający, a jego metody stawały się brutalne.

-Musisz przejść przez ból, aby zyskać prawdziwą moc, aby zrozumieć siebie - powtarzał Pan, gdy zmuszał Eagle Feather do coraz bardziej okrutnych prób.

Po jakimś czasie przyjął dodatkowego ucznia - Thalana. Dzięki temu Eagle pierwszy raz od lat poczuła się jakby miała namiastke rodziny. Owszem treningi były straszne, jednak w tych krótkich chwilach kiedy mieli czas na odpoczynek, regenracje i lizanie ran - mogli porozmawiać o czymś co nie było związane z chorym pościgiem za mocą.

Każda porażka była karana, a każda kara była gorsza od poprzedniej. Eagle Feather wraz ze swoim nowym towarzyszem, była zmuszona do walki z potworami, przechodzenia przez ogień i wytrzymywania bolesnych zaklęć. Ich ciała i dusza były testowane do granic możliwości, a czasem wydawało się, że Pan czerpie z tego sadystyczną przyjemność.

Mimo to oni się nie poddawali. Każde cierpienie wzmacniało ich determinację, a każda rana stawała się blizną przypominającą o ich sile. Eagle wiedziała, że musi przetrwać, aby pewnego dnia uwolnić się spod władzy Pana i zemścić się za to, co jej zrobił. By poznać prawdziwą wolność, od swoich ograniczeń i jego wpływu na jej życie.

Jednak z każdym dniem coraz bardziej zdawała sobie sprawę, że jej droga do wolności będzie długa i bolesna, a jedyną nadzieją na przetrwanie była jej niezłomna wola i umiejętności, które zyskała dzięki straszliwemu treningowi.





Ostatnie dni Eagle pod opieką Pana były najtrudniejsze. Wiedziała, że zbliża się dzień próby, w którym miała udowodnić swoją wartość jako uczennica maga. Jako kandydatka do jego wielkiego planu, którego nawet nie znała. Tego dnia miała stawić czoła swoim największym lękom i przejść przez najtrudniejsze testy. Czuła, że coś złowieszczego wisi w powietrzu, ale nie miała wyboru - musiała poddać się próbie.

Podczas testu, Eagle Feather i Thalan, zostali zmuszeni do walki ze sobą. Byli oboje wyczerpani i zrozpaczeni, ale nie mogli się sprzeciwić woli Pana. Walka była brutalna, a ich umiejętności były testowane do granic możliwości.

W pewnym momencie, w szale bitewnego gniewu i desperacji, Eagle Feather straciła kontrolę nad swoją mocą. Magiczna energia, którą posiadała, wymknęła się spod jej kontroli, więcej nie pamiętała. Straciła przytomność. Po chwili się ocknęła, słyszała wiwaty Pana dobiegające z pokoju w którym doszło do pojedynku. Krzyk bólu i rozpaczy wyrwał się z jej ust, ale było już za późno. Thalan nie żył, a Eagle Feather zrozumiała, że to ona była winna jego śmierci.

Pan, widząc jej załamanie, uśmiechnął się zimno. Podszedł do niej i powiedział:

-To była tylko część mojego planu. Teraz jesteś gotowa, by stać się moim dziedzictwem. Moja magia i moc muszą przetrwać, nawet po mojej śmierci.

Eagle Feather, wciąż w szoku po śmierci Thalana, została poddana bolesnej operacji. Pan przeszczepił jej swoje oko, wierząc, że jego moc skumulowana w nim, pozwoli elfce stać się finałową częścią jego okrutnego planu. Operacja była torturą, a ból nie do zniesienia. Pan, mimo swojej potęgi, nie przeżył tego procesu. Tuż przed śmiercią, Pan, patrząc na nią ostatni raz, powiedział:

Wiedz, że moje prawdziwe imię to Grex. Moja moc będzie cię prześladować, ale może i ochroni przed tym, co nadejdzie.

Znachor wynajęty przez pana, miał opłacone z góry, wzruszył ramionami, wytasł narzędzie o zwisającą szatę Eagle, ze krwi - i zniknął.

Elfka została oszpecona blizną na twarzy, a od tego momentu miała dwoje różnych oczu. Jedno, jej własne, niebieskie, pełne cierpienia, ale i ciepła do tego świata, empatii do ludzi i wszystkich innych stworzeń. Drugie, zimne, pragnące mocy, zielone oko przeszywające umysły napotkanych przechodniów.

Od tej pory, Eagle Feather podróżowała samotnie, skrywając swoją twarz pod burzą czarnych włosów i kapturem zielonego płaszcza. Każdego dnia walczyła z mocą, którą teraz posiadała, próbując znaleźć równowagę między ciepłem swojego serca a mrokiem, który przyszedł wraz z okiem Grexa. Słyszała w głowie głosy, czuła cierpienie ludzi, widziała ich pragnienia. Pełno bodźców z zewnatrz mieszało sie z jej własnymi uczuciami. Chciała żeby ten szum, ten zgiełk - wkońcu zamilknął. Jednak w głębi serca wiedziała - że to nie możliwe, że musi nauczyć się z tym chaosem żyć. Wiedziała, że musi znaleźć sposób, aby wykorzystać swoją nową siłę do ochrony niewinnych i walki z tyranią, taką jak ta, której doświadczyła pod opieką Pana. Jednak jej droga była samotna, pełna wyzwań i bólu, ale także nadziei na odkupienie i pokój.





Załamana, klucząc po gęstych lasach, Eagle Feather natknęła się na wilka, który z jakiegoś powodu zaczął ją śledzić. Z każdym dniem zwierzę podchodziło coraz bliżej, aż w końcu podróżowało tuż obok niej. Wilk, z jego mądrymi, przenikliwymi oczami, stał się jej druhem w nowej podróży. Dzieki swoim nowym umiejętnosciom, Eagle potrafiła zrozumieć zamiary i myśli towarzysza. W jego obecności Eagle Feather odnalazła poczucie akcpetacji i wsparcia, którego tak desperacko potrzebowała. Razem, elfka i jej nowy, wierny przyjaciel, wyruszyli w nieznane, gotowi stawić czoła wszystkim wyzwaniom, jakie los miał im rzucić. Finalnie postanowili osiąść w zagajniku pobliżu Miasta Sith, w krainie Amorion.