Słońce przebijało się przez niedbale zakrywające okno zasłony. Drobinki unoszącego się kurzu delikatnie tańczyły w jego blasku. Złota godzina. Rozświetlone pomieszczenie było schludne, skromnie urządzone, z łożem w centralnej jego części. Niezbyt baczny obserwator mógł sądzić, że jest puste. Nic bardziej mylnego. Wprawione oko dostrzegło zapewne delikatny zarys postaci pod pierzyną. Kilka kosmyków miedzianych włosów spoczywało na poduszce wyraźnie kontrastując z jej bielą.
Kobieta wychyliła twarz spod okrycia. Resztki snu jeszcze jej nie opuściły, nie otwierała więc oczu. Po chwili przeciągnęła się lekko. Zaskakujące jak zbawienny na człowieka miał nareszcie niczym niezmącony i chyba w pełni zasłużony, sen. Wypchnęła z głowy myśl, że powinna znajdować się już na nogach. Przecież, kto rano wstaje temu Bogowie dają!
Jej nikt niczym raczyć nie musi. Sama sobie weźmie.
***
- tak, coś chętnie popiszę. Dej mię literki, dużo literek! Wróciłam tutaj po... bardzo wielu latach, bo się mi za sesjami zatęskniło.
- staram się odpisywać na bieżąco, ze swojej strony gwarantuję regularność (zobowiązanie to zobowiązanie!), ale nie zawsze czas na to na bieżąco jest. Niekiedy wchodzę pędem poklikać czysto mechanicznie, a odpis robię wtedy w pierwszej możliwej chwili.
- szanujmy siebie oraz swój czas, kiedy coś się nie klei
- wszelkie pomysły mi nie straszne!
- tutejszy klimat całkiem mi odpowiada, ale i czymś innym nie pogardzę,
- profil profilem, absolutnie nie trzymam się go kurczowo i śmiało mogę "zmodyfikować" postać na potrzeby historii. Na co komu sztywne ramy? wyjdźmy z nich, stańmy obok.