Niegdyś znany jako Nightwolf.
Nie tu, tu nigdy go tak nie nazywano. Tu zawsze był wiecznie tułającym się wędrowcem. Drzewiej kosa, teraz kostur - tyle zostało z jego oręża. Poszarpany czarny płaszcz spoczywa na jego plecach zdając się mierną szmatą. Zupełnie nie przypominający dawnej świetności.
Poplecznik Melkora. Gdzie go nogi poniosły? Tu nikt nie zna takich bóstw.
Łajno, od co. Takie myśli przychodzą mu do głowy. Chodził przed laty po tej krainie, ale już jej nie poznaje. Nawet ten świat się zmienia. Zmiany są dobre, ale chyba nie dla wszystkich.
Zwymiotował od odoru, który podrażnia jego zmysły. To jakiś absurd. Po co tu być skoro się tak męczy? Przecież nikt mu nie każe. A może za karę? Za jakieś przewinienia? Gówno prawda.