Logowanie

Email:
Hasło:

Przypomnij hasło...

Nie masz jeszcze konta?
Dołącz do nas!




Ekran: 1024x768
Javascript: włączone
Wiek min. 16 lat
Nieco wyobraźni


Vesster (ID: 69)


  • Ranga: Mieszkaniec
  • Poziom: 3
  • Wiek: 4267
  • Rasa: Człowiek
  • Klasa: Wojownik
  • Charakter: Neutralny
  • Płeć: Mężczyzna


Profil gracza:

Wyuzdania, perwersji, niemoralności, ciężkiej i zawiłej fabuły.


Czerwień pijaństwa zraszała gładkie policzki, gdy rozbiegane spojrzenie omiotło kobietę a wątłe łapsko chwyciło ją za ramię.
— Odsuń się — wykrzyczał jej do ucha, pochylając się co by go usłyszała. A wraz z jego głosem dotarł do niej smród alkoholu, zmieszany z potem. Pociągnął ją nieznacznie w bok, wcale nie daleko. —To taki zwyczaj. Widzisz kapitan ma prawo zjawić się na cmentarnej, tylko pod jednym warunkiem. Gdy ktoś domaga się próby, w starym zwyczaju — zaczął tłumaczyć, zrównując się z nią, co by nikt nikomu nie zasłaniał. — Widzisz ten dzwon? — Wskazał kikutem palca metalowy kielich, wiszący na belce o którą wspierał się bosman. — Jeśli ktoś podczas psiej wachty zadzwoni nim dwa razy, wtedy dopiero zaprasza się kapitana. Od tej pory jest nam równy. Tu w mesie. I dopóki nie odbierze co jego, nie odzyska szacunku.
Krople śliny zrosiły jej policzek, w pijańskiej opowieści. Belfort bluzgał ze stołu, palcem rozstawiając ludzi. Muzyka przybrała na silę. Gdzieś na stół wskoczyła dwójka marynarzy, kręcąc się w hakach, po bratersku. Na środku mesy chaos ustępował na chwile. Tłum rozproszył się, pozostawiając przy dzwonie dość spory plac.
— Który to?! — Warknął Vess nadzwyczaj surowo, zadzierając pysk do Belforta. Ten przez zmrożone oczy przeczesał tłum. Jest. TAM! Wskazał palcem. Wypchnęli go zaraz. Tęgi jak kowal, ze szpakowatością w spojrzeniu. W samych spodniach, z pięściami owiniętymi kawałkami koszuli, którą chwilę wcześniej na sobie rozerwał. Przez pierś przeplatał się ciemny kontur kałamarnicy, która mackami sięgała na oba policzki. Młodzieniec szturchnął ją ponownie.
— O, to ten. To jego pierwszy rejs na Szkwale. Zakwestionował zwierzchnictwo kapitana.A teraz Vess udowodni. O ile mu mordę i znów wkupi się w łaski załogi.